Nie ustają zmasowane ataki rosyjskich cyber- terrorystów na stronę internetową Komitetu Wolny Kaukaz. Przypominamy , że zmasowane ataki rozpoczęły się kilka dni przed wybuchem wojny w Gruzji. W samym tylko sierpniu przeprowadzono co najmniej 4 próby zniszczenia naszej strony i tym samym zamknięcia nam ust. Mieliśmy nadzieję, że uda się pokonać rosyjskich hackerów dodatkowymi zabezpieczeniami i blokowaniem wszelkich ip komputerów z których dokonywane są zmasowane próby zniszczenia strony. Kolejne dni przynoszą jednak dalsze zmasowane ataki. Nie jesteśmy w stanie nadążyć z blokowaniem połączeń, dodatkowo powoduje to obciążenie serwera i baz mysql firmy hostingowej. Dziś rano powiadomiono nas, że z powodu tych obciążeń wypowiedziano nam umowę i w ciągu 7 dni musimy przenieść stronę do innego usługodawcy. Mamy nadzieję, że uda się to, gdyż nie mamy zamiaru zamilknąć i wciąż chcemy podawać niezależne informacje o bohaterskiej walce narodów Kaukazu o wyzwolenie spod rosyjskiej okupacji PariMatch app.
Czeczenpress: Jak skomentujecie ostatnie wydarzenia na Kaukazie?
Achmed Zakajew: Ponieważ o tych wydarzeniach mówią już od ponad trzech tygodni dosłownie wszyscy, mało co zostało mi do dodania. Rosja dokonała następnego aktu agresji przeciwko narodowi gruzińskiemu. Komentując pozycję Rosji w sprawie Kosowa, my uprzedzaliśmy świat, że to są przygotowywanie ze strony Rosji do prawnemu umocnienia statusu anektowanych przez nią Abchazji i Południowej Osetii. Rosja sprowokowała Gruzję do niezbędnych jej ochronnych środków, żeby przyśpieszyć rozwiązanie. Nasze sympatie- po stronie i gruzińskiego i osetyjskiego narodu, i uważamy, że bez destrukcyjnej roli Rosji w stosunu do braterskich kaukaskich narodów nigdy nie przekształciliby się one w rozlew krwi, który my, niestety, obserwowaliśmy kupic USDT.
Jak informuje tygodnik "Sunday Telegraph": „Przedstawiciele brytyjskiego rządu opowiadają się za nałożeniem przez UE selektywnych sankcji na wymienionych z nazwiska wysokich przedstawicieli prorosyjskich władz Osetii Południowej i Abchazji”. Brytyjski tygodnik twierdzi, że czołowi przedstawiciele władz w Osetii Płd. i Abchazji zostali umieszczeni na stanowiskach przez Kreml z zadaniem uzbrojenia separatystów i wspomagania ich działań. Brytyjczycy chcą by zarówno oni jak i np. agenci rosyjskiego wywiadu czynni w Płd. Osetii i Abchazji, byli objęci unijnym embargiem wizowym, a zatem nie mogliby podróżować do krajów Europy Zachodniej. Władze Gruzji sugerują rozszerzenie sankcji i dotyczyć m.in. zamrożenia rosyjskich kont w bankach w Wielkiej Brytanii i wprowadzenie ograniczeń wizowych dla rodzin rosyjskich dygnitarzy Kupic CHZ.
Magomed Jewłojew- właściciel opozycyjnej rosyjskiej strony internetowej ingushetiya.ru został zastrzelony po aresztowaniu przez inguską milicję. Portal był znany z krytycznego nastawienia do prorosyjskich władz Inguszetii, a zwłaszcza marionetkowego „prezydenta” (byłego oficera KGB) Murata Zjazikowa. Jewłojew przyleciał z Moskwy do Magasu, gdzie czekali na niego milicjanci z rozkazem aresztowania. Nie wiadomo, co stało się na lotnisku, ale prosto z niego z raną postrzałową głowy Jewłojew trafił do szpitala w Nazraniu, gdzie zmarł. To nie pierwsza próba zamknięcia ust ostatnim niezależnym mediom. W czerwcu moskiewski sąd nakazał zamknięcie witryny, za rzekomo „ekstremistyczne materiały”. Redaktorka portalu Roza Małsagowa, wyjechała do Niemiec w obawie przed represjami.
Kilkudziesięciu Czeczenów i Inguszy, którzy mieszkają przy ul. Magnoliowej 4 w Lublinie protestuje przeciwko próbom wyrzucenia ich z wynajmowanych mieszkań. Budynek przejął nowy właściciel, który chce by dawni mieszkańcy opuścili lokal. Władze miasta mogą pomóc tylko części obcokrajowców. Uchodźcy z powodów finansowych zmuszeni są żyć w okropnych warunkach. Nie ma wody, światła ani kanalizacji. Na dodatek doszło do sporu między poprzednim a obecnym właścicielem, który chce się pozbyć cudzoziemców, którzy wynajmowali mieszkania u poprzedniego właściciela. Uchodźca Khasan Khizriev mówi: „Od roku nie mamy bieżącej wody, zamurowano nam kanalizację i nie mamy też prądu. Po prostu chce się nas stąd wyrzucić. To, w jakich warunkach kazano nam żyć, to celowe działanie, żebyśmy się stąd wynieśli”.
Jak informują rosyjskie źródła, w piątek około 22 czasu lokalnego, w okolicach miejscowości Gazi- jurt - na trasie Rostov- Baku ostrzelano wojskową ciężarówkę marki „Gazela” i samochód pasażerski należący do lokalnych pro-rosyjskich żołnierzy. Nie ma informacji o ewentualnych ofiarach. Tymczasem w Nazraniu zaatakowano wojskowy transporter z grupą żołnierzy. Wojskowa kolumna została ostrzelana z granatników i broni maszynowej. Zdetonowano też potężny ładunek wybuchowy. Wymiana ognia pomiędzy żołnierzami a partyzantami trwała około 20-30 minut. Poważnie uszkodzono wojskowe pojazdy, nie ma jednak dokładnych informacji o liczbie ofiar po stronie Rosjan i kolaborantów. Żołnierze jadący w kolumnie należeli najprawdopodobniej do sił marionetkowego „prezydenta” Czeczenii Kadyrowa. Wstępnie mówi się o co najmniej kilku zabitych i 3 rannych (których przewieziono do szpitala).
Gruzini zaprzeczają jakoby Rosja wycofała wszystkie swoje wojska z okupowanych terenów. Rzecznik gruzińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Szota Utaszwili oświadczył: „Rosyjscy żołnierze wciąż są obecni w kilku gruzińskich miastach. Nie opuścili jeszcze m.in. portu Poti i miasta Senaki”. Wcześniej minister obrony Rosji Anatolij Sierdiukow informował Miedwiediewa o zakończeniu wycofywania rosyjskich oddziałów wojskowych. Jednocześnie Rosja postanowiła pozostawienie części swoich sił wzdłuż granicy Gruzji z Osetią Południową i Abchazją w strefie określanej przez nich jako „buforowa”.Wczoraj rzecznik prasowy amerykańskiego ministerstwa obrony Bryan Whitman, mówił, że rosyjskie ruchy są minimalne i nie ma dowodów na wycofanie wojsk rosyjskich. Tymczasem rosyjskie wojska wypuściły jeńców - dziesięciu żołnierzy. Zostali zatrzymani 19 sierpnia w Poti. Jednak według niezależnego portalu gruzińskiego Civil.Ge, w rosyjskich rękach wciąż znajduje się nadal co najmniej dwunastu żołnierzy z gruzińskiej żandarmerii.
Wojna w Południowej Osetii i dalsza inwazja gruzińskiego terytorium przez rosyjskie wojsko stały się tematem najbardziej powszechnie omawianym w Czeczenii. W przeciwieństwie do wcześniejszego roku 1990, kiedy Czeczenia bezwarunkowo poparła Abchazję i Południową Osetię, większość Czeczenów jest obecnie pełnych współczucia dla gruzińskiej strony, równocześnie jednak bataliony GRU specnaz „Wostok” i „Zapad” (wchodzące w skład pro-rosyjskich sił Kadyrowa- KWK), które składają się z rodowitych Czeczenów walczą po stronie Południowej Osetii. Dziś nawet weterani wojny o Abchazję powiedzieli korespondentowi Prague Watchdog, że mają żal do samych siebie z powodu przeszłości i dziś chwyciliby za broń by obronić Gruzję. Zgodnie z jednym z nich, 46-letnim Muradem, który walczyć przeciwko gruzińskim siłom w Abchazji pod słynnym czeczeńskim dowódcą Umalt Dashayev (który został zabity koło Groznego w grudniu 1994), w tamtych czasach Moskwa użyła Czeczenów by osiągnąć swoje cele, i siać niezgody i nienawiści wśród ludów Kaukazu.
Tam rosyjski duch, tam Rosją pachnie. Wiadomo: z powodu Gruzinow. Wczoraj-jak samotna, rzucona kobieta, Rosja wychlusnęła całą swoją miłość, do samego Kozaka dońskiego, na Południową Osetię. I żołnierzy im wysłała. I uchodźcom dała schronienie u siebie. I żałobę Miedwiediew ogłosił w całej Rosji. Nie mam zamiaru, broń Boże, naśmiewać się nad Osetyjczykami. To biedni, nieszczęśliwi ludzie, którzy padli ofiarą imperialnych (albo carskich?) intryg, i wysokiej (znaczy brudnej i niskiej) polityki. Tak to wszystko jest. A my, Rosjanie, jak gdyby, chcieliśmy bezinteresownie uszczęśliwić Osetyjczyków. No i co, co do nas to nie podobne. Może, i naprawdę, chcieliśmy jak lepiej. Nawet wydaliśmy Osetyjczykom rosyjskie dowody osobiste. Teraz, niby że, i wy jak i my, staliśmy się takimi samymi obywatelami. Już, za was, paszczę zerwiemy, komu trzeba. Temu zaś Saakaszwilemu ! Tak w dzieciństwie robiliśmy: podeślemy, koło kina, do jakiegoś faceta chłopaczyska: „Wujaszek, daj zapalić!”. A ten: „ (...)poproś, to ci dam!”. A my z krzaków wszyscy wywalamy: „ty co, facet, chłopaczyska zabijasz?”. I zaczęła się zabawa! oto i teraz, my, kolejny raz, pośmiali się. Nie ruszaj chłopaka, wuj Saakaszwili!
Wiele organizacji humanitarnych na świecie włącza się do pomocy ofiarom wojny na Kaukazie, w tym Czerwony Krzyż, Caritas Polska, „Wspólnota Polska” oraz Polska Akcja Humanitarna. Adelajda Kołodziejska z PAH tak mówi o planach swojej organizacji: „Planujemy zakup niezbędnych rzeczy już na miejscu, aby obniżyć koszty pomocy i zmniejszyć czas potrzebny na jej dostarczenie. Większość zagranicznej pomocy trafia obecnie do Tbilisi, a na zachodzie kraju brakuje żywności – przede wszystkim dla dzieci, a także materacy, śpiworów, koców, namiotów i sprzętu medycznego”. Każdy z nas również może wesprzeć PAH. Organizacje prowadzą zbiórki pieniędzy na pomoc ofiarom konfliktu. Pieniądze można wpłacać na numer konta:
Dzisiaj Rosja oficjalnie ogłosiła, że wyprowadzi swoje „pokojowe” wojska na dawne pozycje. Ale wydarzenia, które zaszły całkiem niedawno, kiedy armia rosyjska ogniem i mieczem przeszła przez terytorium niepodległego państwa (przy pobłażliwości społeczności światowej, ignorującej fakt naruszenia państwowej granicy) są jeszcze świeże w pamięci. Wpatruję się zaś z jeszcze większą uwagą we fronty i tych którzy dowodzili tymi „siłami pokojowymi”. Oto co piszą o nich- przede wszystkim o dwóch, Anatolijowie Chrulow i Władimir Szamanowie (nadano mu przydomek rzeźnika Czeczenii- KWK), i ich bojowej przeszłość, rosyjscy obrońcy praw człowieka. Pierwszy, zgodnie komunikatem z frontów, dowodził 58 wojskiem SKWO w Południowej Osetii, a drugi- abchaskim zgrupowaniem:
Pojawiają się kolejne doniesienia o brutalnym postępowaniu rosyjskich wojsk na zajętych terenach. Jak mówił wicedyrektor wydziału ds. Europy i Eurazji w Departamencie Stanu USA Matthew Bryza: „Nie ma jak na razie żadnych dowodów, że wycofywanie wojsk rosyjskich się rozpoczęło. Sytuacja w Gruzji jest bardzo poważna. Są doniesienia o drastycznym łamaniu praw człowieka: zabójstwach, gwałtach, niszczeniu domów. (...) Rosyjskie wojska są odpowiedzialne za to, by okupowane przez nie tereny były wolne od tych spustoszeń i żeby zapewnić dostęp dostawom pomocy humanitarnej do Osetii Południowej”. Jak zwykle ONZ pozostaje bezsilna na sytuację na Kaukazie. Wtorkowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego nie przyniosło rezultatów, a do głosowania nad projektem rezolucji, wzywającej rosyjskie siły do natychmiastowego wycofania się z Gruzji nie doszło. Powodem był sprzeciw Rosji.
Wielki Rosjanin „demokrata”, dekabrysta Pawła Pestel, pisał kiedyś , że Rosja prawomocna podzieliła kaukaskich mieszkańców na dwie grupy- na uległych i na zbuntowanych, pierwszym z nich wyrażając życzliwość, a drugim- nieprzejednanie. Historia namacalnie wykazała, że w drugą grupę bezwarunkowo podpadają dwa kaukaskie narody: Czeczeni - na północy kaukaskiego grzbietu i Gruzini- na południe, na Zakaukaziu. O tym świadczy dwuwiekowa permanentna walka Czeczenów i Gruzinów przeciwko rosyjskiemu samodzierżawiu: zaczynając od Szejka Mansura i Królewicza Aleksandra i kończąc na Zwiad Gamsachurdia i Dżochar Dudajew! Właśnie Zwiad Gamsachurdia i Dżochar Dudajew wznieśli na ruinach modernizowanego imperium rosyjskiego „Związku Radzieckiego” swoje niezależne państwa! Prezydenci Gruzji i Czeczenii zostali prezydentami by dać lekcję całej oświeconej ludzkości- stosując model jednolitego „Kaukaskiego domu” – (...) Niestety, ich planom nie było dane spełnić się- zapłacili za wolnomyślicielstwo i wysokie humanistyczne ideały. Amerykański prezydent Bush -senior nazwał Zwiada Gamsachurdię- „płynącym pod prąd” i, dostawszy odpowiedź: „z prądem płyną jedne tylko zdechły ryby”, umył ręce wydawszy dwóch kaukaskich liderów służbom specjalnym Rosji na tortury i niechybną śmierć